wtorek, 10 grudnia 2013

be brave.



Zaglądam tu czasem ze swoistą tęsknotą za odwagą jaka mi towarzyszyła gdy zaczynałam pisać tego skromnego bloga. Od ostatniego wpisu.. cóż przyszła 'zima', po długiej, ciepłej jesieni, miałam urodziny (o boże, starość tak bardzo) i tak bardzo nic się nie zmieniło.
Tkwię poza nawiasem jakiegokolwiek życia seksualnego od czerwca (właśnie policzyłam w głowie ile to miesięcy i jestem bliska rozpaczy). Spędzam dni na uczelni albo w studiu nagraniowym szykując EPkę. Rysuję sobie karykatury na wykładach z moim pięknym nowym notesie długopisem Swarovskiego. i co z tego?

Czy właściwie jak ktoś podpisując Twój prezent obrysuje Twoje imię w serduszko to coś to znaczy?
Czy coś mnie w tym mieście jeszcze trzyma oprócz znajomych? Chyba nic.
Może przyszedł czas by wyprowadzić się do Krakowa, uciec w klimat Alchemii i Kazimierza.
Zainwestowałam ostatnio ogromne pieniądze w wymianę garderoby, a w piątek rano pakuję się w samochód i z moją wspaniałą kuzynką jedziemy do Karpacza, weekend w SPA Gołębiewski zapowiada się wybornie, zamierzam nie trzeźwieć aż do niedzielnego poranka.
To taka norma też, nigdy w życiu nie wracałam z imprez o 5 rano, a teraz taksówkarze się śmieją, że jestem taką uroczą gadułą jak mnie odworzą do domu.
Nienawidzę kiedy koleżanki zmuszą mnie do tańczenia, nie mają pojęcia co się dzieje w mojej głowie kiedy ma mnie dotknąć ktoś zupełnie obcy, panika totalna.

Ostatnio dopiero na warsztacie radzenia sobie ze stresem zrozumiałam jaki mam problem z obcymi, z byciem w tłumie, w dodatku ten przez którego to wszystko w ogóle istnieje próbował się ze mną spotkać w niedziele. 2 lata go nie widziałam, nie rozmawiałam z nim wyłączając przesyłanie sobie życzeń a ten od moich tegorocznych urodzin uparcie próbował się ze mną skontaktować.
Pomyśleć, że poznałam go 7 lat temu a każde wspomnienie nadal tak bardzo boli.
Nikomu nie życzę sytuacji, ale każdemu życzę takiej siły jaką mam teraz.


Ten wpis przypomina Ullysessa James'a Joyce'a swoim strumieniem świadomości, ale trudno.





blow out all the candles
you're too old to be so shy
he said to me
so I stayed the night
just a young heart confusing my mind
but we're both in silence

niedziela, 20 października 2013

ciepła klucha





raczę Was dziś moim okiem.

taka ze mnie ciepła klucha
znaczy klucha to nie, nie po to biegam i latam na fitness czy siłownię
ale tak wewnętrznie, taka klucha
wiersze sobie piszę, pstrykam zdjęcia i spędzam czas w towarzystwie najlepszego przyjaciela
z tą przyjaźnią to tak różnie, bo dziwnie się chodzi po chłodnym, ciemnym, jesiennym mieście
ze świadomością, ze pod rękę trzymam chłopaka, z którym prędzej czy później będę,
który za 2 lata wyprowadzi się do Francji na kolejne dwa, który tak wiele dla mnie znaczy, że wyłączam wszelkie emocje, pokazuje mu prawdę jakbym go nienawidziła, a on to docenia.
kluchą jestem, bo miałam się dobrze bawić,
ale jakoś nie umiem, sztuka zjadła całą moją ochotę na seks,
w każdym razie taki nie z Nim.
chyba się zakochałam
i chyba będzie bolało
ale co tam.
szczęście przekleństwem artystów

niedziela, 15 września 2013

córka marnotrawna wróciła




prawie miesiąc nie pisałam.
ciągłe wyjazdy skutecznie mi to uniemożliwiły, a od kilku dni jesienna pogoda trzyma mnie w mało pozytywnym nastroju.
podjęłam próbę reanimacji humoru na zakupach, ale tłum w centrum handlowym odebrał mi wszelką radość z poszukiwań nowych spodni, tym sposobem weszłam jeszcze tylko do Sephory i zniknęłam w domu z dzbankiem herbaty i książką Fitzgeralda.

niedziela upływa mi nad oglądaniem wszelakich filmów Marvela, dziś wleciała trylogia Iron Man'a i the Avengers.
do tego chyba idę na randkę w przyszłą sobotę, nie wiem czy się cieszę.
przydałby się jakiś mężczyzna w moim życiu, ale wszędzie sami chłopcy.

francuski romans jak szybko się zaczął tak szybko się skończył.
cóż. Viva La France.

AH. no i znowu jestem brunetką, tak mi dobrze. <3

wtorek, 20 sierpnia 2013

francuskie romanse i kobieta bez serca




Tytuł szalonej imprezowiczki miesiąca przyznajemy Light!
od ponad dwóch tygodni moją klasyczną porą o której kładę się spać
jest 5-6 rano i nie ma w tym ani trochę przesady.
wyjechałam na wieś i spotkałam swoich dawnych znajomych
co zmieniło się w maraton domówek, eksperymenty z narkotykami i picie bimbru
tak bardzo mało eleganckie zachowanie
a przecież jestem damą
a jak nie damy to się nie bawimy
tak więc zajęta byłam pewnym.. chłopcem w ciągu tych szalonych nocy
przeraźliwie chudy, długowłosy blondyn, który pozwalał mi się traktować jak szmatę
ale sam sobie winien
gdy zobaczył mnie pierwszego dnia powiedział, że wszystko mi wybaczy
próbowałam go wkurwić przez 3 dni i nadal mi się to nie udało
nie wiem czy ma tak przeżarty mózg, jest po prostu głupi, a może mu się to podobało
ale wiem, że nigdy nie posądzałam siebie o takie brutalne zagrania.
nazwał mnie nawet kobietą bez serca, cóż, chyba na prawdę już go nie mam
chociaż nie wiem jak wtedy wyjaśniłabym swoje tlące się uczucie do mojego przyjaciela
bo francuski romans mogę tłumaczyć tym, że jest francuski.

środa, 7 sierpnia 2013

bisous sur les fesses




Życie jest totalnie nie przewidywalne.
Wrzesień - Viva La France.
Rennes, Maxence i szlifowanie francuskiego ;)


'that's simple, you're just all I need'
j'ai envi de t'embrasser

wtorek, 30 lipca 2013

Hola!

Spakowałam walizkę i udaję się w podróż.
Zabieram laptopa z mobilnym internetem, ale nie wiem czy uda mi się gdzieś z niego skorzystać
Przyda mi się odpoczynek od myślenia.

sobota, 27 lipca 2013

4:16, zajebiście, spać nie mogę.
bo on u mnie śpi
dbam o jego komfort psychiczny
a mam ochotę się na niego rzucić
generalnie nie polecm i nie pozdrawiam
KURWA MAĆ.

czwartek, 25 lipca 2013

prezent z prywatnej kolekcji


wiem, że krzywo wyszły, ale jeden się schował trochę. hahaha
wrzucam fotkę z prywatnej kolekcji, z racji iż moja wspaniała Rodzicielka postanowiła obdarować mnie dziś
taką oto koszulką.
niestety nie będzie mi dane nigdy pokazać się w niej publicznie, ponieważ większość normalnych,
codziennych ruchów uwalnia moje cycki na wolność środkiem tego magicznego dekoltu.
padam totalnie, własna matka nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.
tymbardziej nie znoszę tego jak ją kocham i nienawidzę jednocześnie.

oho, jadę robić zdjęcia do Łodzi w sierpniu
ktoś ma ochotę na drinka, dwa albo osiem?

środa, 24 lipca 2013

mniam

                                                                                           muszę sobie ogarnąć takie zdjęcia


cudowny dzień spędziliśmy razem, tak przyjacielsko, wyjaśniając coś
zostawiając niedopowiedzenia
dopóki będziesz z nią nic się nie zmieni,
ale to dobrze robi
mojej poezji


a tak serio, to zaraz oszaleję jak nie dostanę obok siebie mężczyzny
miesiąc, miesiąc
celibatu
uschnę


moja Finka wraca w poniedziałek, wprowadzam się do niej na kilka dni,
powinno być zabawnie.


tak nawiasem, dziwnie być urodzoną skrzypaczką jak ja
a grać od kilkunastu lat na fortepianie

czwartek, 18 lipca 2013

słodko-kwaśne



no i z mojej wyprawy nici,
chociaż obiecał mi, że niedługo wyjedziemy na wyprawę z winem i aparatami,
to jakoś mi niefajnie, bo chciałabym mieć go obok już, teraz, zaraz.
dużo rozmawialiśmy dzisiaj o szczęściu,
o miłości, dorastaniu.
dziwnie jest sobie zdawać sprawę, że osoba, której się szukało zawsze była obok.

środa, 17 lipca 2013

oh, doin' it right



zdany rok
a jutro, najprawdopodobniej wsiadam w samochód i niszczę te wszystkie kilometry między nami
zaszyjemy się jak wtedy gdy byliśmy dziećmi na ranczo
bez zasięgu, internetu
z wielkim łóżkiem, pysznym jedzniem, lasami dookoła i moim huskym
proszę niech to się uda, a Ty proszę chciej tego co ja
bo umieram z pragnienia Twojej bliskości


yeah, you're doin' it right...

środa, 10 lipca 2013

seks w szpitalu?


Przywitałam wczoraj wakacje w międzynarodowym towarzystwie.
Tego dnia dziewcze polsko-irlandzkie, polsko-fińskie i polsko-greckie bawiły się razem, oh a ile było tej zabawy, dostałyśmy mandaty i na nic się zdało flirtowanie z policją, potem zjadły nas komary, a potem jeszcze więcej wypiłyśmy i robiłyśmy dziwne rzeczy.
Najciekawszym punktem programu było poznanie lesbijek, uliczna pijacka znajomość, dziwna cisza po pytaniu ' jesteście hetero?', a potem wyprawa przez stare miasto. Tak dziś się w duszy śmieję, że może znajdę sobie dziewczynę, w końcu raz się żyje, a później będę miała o czym pisać w książkach na starość. ;)
Gdy już wybierałam się do taksówki, po drodze spotkałam jakiegoś śmiesznego, zagubionego i pijanego obcokrajowca, ale nie mam pojęcia skąd był, bo nie mogłam się z nim dogadać, facet totalnie nie ogarniał angielskiego ani niemieckiego, probowałam nawet kulawego hiszpańskiego,włoskiego i francuskiego, ale na nic się to zdało, niech żałuje, taka fajna dziewczyna chciała go poznać.
Zgubiła się moja suczka i jeżdżę po okolicy rozwieszając ogłoszenia ze swoim numerem, mogłam dopisać coś kretywnego od siebie, bo jak widziałam miny ochroniarzy jak dawałam im te ogłoszenia to było numer-dziewczyna-numer-dziewczyna - oczywiście, że wywiesimy.
Idę spać, bo znowu boli mnie gardło, chyba jednak czeka mnie wizyta w szpitalu, chociaż tam jeszcze seksu nie uprawiałam, ale złapałam misje.. ^^

taką mogłabym przytulić w sumie.


niedziela, 7 lipca 2013

what's done it's done

Powiedzenie - to koniec, nie mam już na nas siły, było najtrudniejszą rzeczą jaką w życiu zrobiłam.
Zraniłam nas oboje, bo w końcu nadal darzę go uczuciem i jest dla mnie bardzo ważny, ale to już nie to.
Co przyniesie przyszłość? Oby same dobre rzeczy.

piątek, 5 lipca 2013

tunnel vision




Twoje milczenie odbija się echem w każdej sekundzie mojego dnia.
Nie wiem dlaczego wszystko wygląda tak jak wygląda, jest jakby odbiciem w krzywym zwierciadle tego jak miało być.
Wczoraj o 22 wyszłam na rolki, bijąc chyba swoje wszelkie życiowe rekordy, robiąc trasę najdłuższą z możliwych wróciłam cała mokra jakbym pływała w jeziorze, a nadal nie wyczerpałam całej siedzącej we mnie energii. Wieczorami gdy zasypiam układam się z kołdrą tak jakbym przytulała się do Ciebie i kiedy spadam w przestrzeń między jawą a snem, praktycznie czuję na sobie Twoje dłonie i cichy puls na ustach które opieram o Twoją szyję.
Absrud goni absurd. Zaczynam zauważać mnóstwo spraw w inny sposób, wspomnienia ulegają zmianom, widzę gesty na zdjęciach, które wcześniej nie miały znaczenia.
A każda wyparta kiedyś myśl, która była nie na miejscu, bo byliśmy przyjaciółmi, wyłamuje drzwi między podświadomością i świadomością, rozrywa mi porządek w jakim ułożyłam tą znajomość, obdziera z szat każdą, nawet najmniejszą wątpliwość.
Potrzebuję Twoich słów, karmię się nimi, są jak okruszki wyznaczające drogę labiryntu. Kopnąłeś mnie w dupę, żebym w końcu zrobiła coś ze związkiem w którym nie jestem szczęśliwa i w którym szczęśliwa nie będę - i to zrobię. A Ty? Odejdziesz od tej kupki nieszczęścia, przy której także tkwisz nie znając szczęścia?
Czy kiedyś w końcu los rzuci nas sobie w ramiona jak tamtej cholernej nocy, kiedy uwierzyłam, że na prawdę długo na to czekałeś?
Na prawdę Cię potrzebuję, nie wiem co mam zrobić, rzucam się na głęboką wodę a wyszłam z wprawy w pływaniu, pamiętaj, że tam gdzie nie sięgałam stopami dna zawsze nosiłeś mnie na rękach.
Próbuję Ci pokazać, dać Ci znać, że powinieneś tutaj być, a jeśli nie chcesz to też mi o tym powiedz, właściwie powiedz mi cokolwiek.

Wychodzi ze mnie mała, słaba dziewczynka, którą skutecznie zabijałam przez tyle lat, bo jedyna osoba przy której mogłam być sobą - tak po prostu, nieświadomie bardzo mnie rani.

I didn't eat for three days so I could be lovely.

czwartek, 27 czerwca 2013

be brave


                                                                                 było tak, więc pytałeś czy dam Ci kiedykolwiek zasnąć.

powinnam dostać jakąś okrągłą sumkę za wieczne pakowanie się w gówniane sytuacje.
nawet moja rodzicielka widzi, że coś jest nie tak.
męczę się z sesją, przefarbowałam włosy na rudo, chyba zmienię mieszkanie.
ogromnie chciałabym się urwać z tego życia na tydzień, osiem albo zawsze.
a tak, tulę koszulę, która została mi po przegadanej nocy ponad tydzień temu, ale nadal pachnie.
zastanawiam się czemu tak ciężko jest kogoś zostawić.
i czy realizacja moich marzeń jest choć trochę realna.

i kissed a girl
and i liked it

be careful what you wish for

'' możesz mieć każdego ''

czwartek, 20 czerwca 2013

dzieje się

Źle się dzieje, kiedy zaczynasz zakochiwać się w najlepszym przyjacielu.
Źle się dzieje, kiedy nie wiesz jak odejść od chłopaka.
Źle się dzieje, kiedy czujesz się zraniona choć w sumie nie masz ku temu powodów.
Źle się dzieje, na moje własne życzenie.

czwartek, 13 czerwca 2013

przyjacielskie stosunki



Stawiałam swoją przyjaźń z M jako przykład prawdziwej przyjaźni damsko-męskiej pozbawionej podtekstu i okazało się, że przez 4 lata byłam w wielkim błędzie.
Wczoraj usłyszałam, że długo czekał na to by mnie pocałować, że zawsze mu się podobałam, że mam idealne pośladki (wtf, nigdy nie zauważałam ich w jakiś specjalny sposób), jestem bardzo ładna, blablabla, reszty nie pamiętam - byłam zbyt upojona białym winem i oszołomiona przypadkowym uderzeniem głową o jego biblioteczkę.
CO SIĘ WŁAŚCIWIE STAŁO?

niedziela, 2 czerwca 2013

i'll be drunk again




4 dni imprezowania z rzędu, dziś położyłam się spać o 5 rano, szaleństwo. Zajęta byłam skypeowaniem z świetnym facetem, z Londynu, yay. Przyleci mnie odwiedzić, dziwne jak można trafić na osobę, z która nie znając mnie zupełnie wszystko o mnie wie. Najgorsze jest to, że pisał i mówił takie rzeczy, że miałam problem z wysiedzeniem przed komputerem, a do tego obok smacznie spały moje przyjaciółki. Niedawno pojechały, zrobiłam im mega śniadanie, ucałowałam w czółko, powinnam sprzątać a chodzę nago po domu śpiewając piosenki i szczerze licząc na odwiedziny w najbliższych tygodniach. Chociaż prawdopodobnie wcale nie dojdą do skutku to fajnie jest pomarzyć, internetowe znajomości w których dostaje się tylko to co najlepsze ze swojego rozmówcy cieszą, choć często by na taką trafić trzeba przebrnąć przez tonę penisów i 'show me your boobs'.
A może to ja odwiedzę Londyn...
po egzaminach.
pomyślę.

poniedziałek, 27 maja 2013

odpowiedź



udzieliłam sobie dziś wyjątkowo dobrej odpowiedzi.
bo chcę za dużo, a jego za bardzo nie ma, żebym nie chciała od życia więcej.

niedziela, 26 maja 2013

is your sex young enough?



Zepsuła się pogoda, a we mnie znów urosło wiele wątpliwości co do tego jak się zachowuję. Czasem się zastanawiam co sprawia, że rzeczywiście niektórzy mężczyźni są interesujący tylko do momentu kiedy się ich złapie i właściwie to dlaczego większość z nich tak łatwo jest złapać.
Myślę sobie dlaczego, przynajmniej Ci z którymi miałam do czynienia, tak często są zwykłymi podrywaczami, lubią kończyć imprezy z różnymi dziewczynami, niekoniecznie może pierwszymi lepszymi, ale jednak nie kandydatkami na partnerkę za dnia, nie mam im tego za złe, przecież jest wiele pięknych i intrygujących kobiet, ale ich deklaracje, że to tylko flirt, to tylko seks, to tylko zabawa, są... bez pokrycia.
Kiedy ja jako kobieta, wpadłam na to, że cudownie mieć drugie życie, że to faktycznie tylko zabawa, flirt i seks, i przystałam na te słowa, wręcz się z nich ciesząc, to jeszcze niedawno zadeklarowani 'nie chcę mieć dziewczyny, to tylko seks' nagle chcą się umówić na kawę, porozmawiać, wiedzieć jakie wino lubię, czy pójdę do teatru i czy ja właściwie na prawdę kocham swojego chłopaka. Przyjaciele, które cośtam wiedzą, lub znają ich mówią mi wręcz 'zmykaj, zanim wprost padnie -zostaw chłopaka', czemu? 'bo widać jak na Ciebie patrzy'.
Poważnie, czy ja mam może napisane gdzieś - idealny materiał na dziewczynę?
tudzież - ujarzmię każdego rumaka - tak półżartem, półserio ?
Chciałam się bawić, ale nie w dawanie kosza, wcale nie sprawia mi przyjemności spławianie ludzi, których właściwie lubię i dobrze się z nimi bawię.
Obustronne - chcę to czego mieć nie mogę?


nie o to chodzi, by złowić króliczka,
ale by gonić go.

sobota, 18 maja 2013

and every day is like a vacay

Mam ochotę puścić sobie jakąś mocną muzykę, pójść na siłownię i przebiec tyle, że nie będę mogła potem o własnych siłach wrócić do domu. Wczoraj udało mi się wyciągnąć mojego Mężczyznę z paczką znajomych na miasto, alleluja. Dziś chyba wyjdę sama z przyjaciółką, albo większą grupą dziewcząt, muszę wyprasować ciuchy bo obijałam się w tej kwestii ostatnimi czasy.
Jest taka piękna pora roku, że czuję się jakby już były wakacje, jakbym nie musiała kuć na żadne koła ani pisać prac zaliczeniowych. Spędziłabym całe wieczory nad rzeką, albo chodząc po starym mieście ze znajomymi, poznając nowych ludzi, których jutro nie będę pamiętać i śmiać się bez końca.
lato, miło Cię widzieć.

czwartek, 16 maja 2013

myślę. że kurwa mać jesteś dla mnie stworzona




Poobdzierałam dziś kolana, podarłam rajstopy, noszę martensy i skórę.
Prawdziwa ze mnie rock'n'rollowa dziewczyna.
Lubię siebie taką lekką, normalną, wesołą, żyjącą chwilą.
Lubię być zwyczajna, wychodzić do ludzi, w końcu chodzę na imprezy, mam czas dla znajomych i dobrze się bawię.



lubię widzieć to w Twoich oczach:  ' myślę, że kurwa mać jesteś dla mnie stworzona'.


środa, 15 maja 2013

supergirl



Dałam się porwać, wyszłam z domu na ostatnią chwilę, namówiona przez własną matkę - ,,no bo kiedy będziesz się bawić, jak nie na studiach''. W ten sposób upiłam się trzeci dzień z rzędu, a teraz cały dzień jest mi niedobrze, fuck you wódko. Chyba jak prawdziwa dama powinnam zacząć pić czysty spirytus.

Wiedziałam aż za dobrze po co tam jadę i jak to się skończy, ale fakty przebiły wszystkie moje najśmielsze oczekiwania.Cudowny, 2,5 godzinny seks kiedy słońce budziło się do życia na horyzoncie. Ja się chyba zabije. Przestałam ogarniać co wyrabiam i sama wyzywam się od najgorszych w głowie, z drugiej strony wiedząc, że wszystkie moje argumenty są na tyle dobre, że mogę mieć czyste sumienie. Uwielbiam to urocze śmianie się z tego co robimy i poranki w towarzystwie fisza, ostrego, pezeta i innych raperów, pyszną zieloną herbatę, oraz niecałowanie się poza sytuacjami erotycznymi.
Modlę się, żeby się przypadkiem nie zakochać.

Chyba trochę ze mnie dziwka,
taka której nawet nie płacą.


jestem Twoją klątwą i przekleństwem.

poniedziałek, 13 maja 2013

dissolved girl




Wyjeżdżam zagranicę jak tylko zdam całą sesję, uciekam stąd jak przestraszona mała dziewczynka. Uciekam, bo wydarzyło i wydarzy się zbyt wiele i już teraz wiem, że nie mam szans wyjść cało z bezpośredniej konfrontacji z tym wszystkim.
Sama sobie funduję pranie mózgu, uświadamiam sobie wszystkie największe wady i błędy mojego związku, jakby tego było mało to dziwnym trafem podświadomie widzę to wszystko czego mi brak w relacji z innym mężczyzną. Zaryzykowałam wiele spędzając z nim kilka dni pod rząd, każdego dnia coraz więcej i więcej czasu na to poświęcając. Boję się, nie wiem co mam zrobić. Dziś znowu zapraszał mnie do siebie, ale powiedziałam, że muszę się uczyć, choć jego pomysł na wieczór był idealną wizją wieczoru, kojącą moje intelektualne potrzeby. Wczoraj zaszalałam z przyjaciółką, spędzałyśmy wieczór w towarzystwie miętówki i sprite'a. Piłyśmy drinki, tańczyłyśmy, rozmawiałyśmy o facetach, a ja sobie coraz bardziej wkręcałam w mózg to wszystko czym gardziłabym jeszcze kilka miesięcy temu.

zła, zła kobieta.
i tylko chcę Cię ostrzec, nie wyważaj drzwi otwartych na oścież
Czasem bardzo niewiele czasu jest potrzeba
by zburzyć wszystko i wszystko pogrzebać
zrozumieć trzeba, jak groźne są pozory
przecież nie ma miłości bez pokory

czwartek, 9 maja 2013

czerwona sukienka



Postarałam się dziś, ubrałam piękną czerwoną sukienkę z baskinką, delikatny brązowy paseczek, jeansową kurtkę i 14cm sandały na koturnie. Słuchałam cały dzień komplementów od kolegi z grupy, w sumie już drugi dzień z rzędu, ale kiedy zobaczył mnie tak mój własny chłopak to nawet nie zwrócił uwagi. A poważnie, nie dało się nie zauważyć, bo po pierwsze - nie często noszę sukienki jednak, a po drugie - w tych butach mam ponad 190cm wzrostu. Jest dla mnie ogromny ważny, ale miotam się strasznie i w sumie własne myśli nie dają mi spać po nocach, bo zrywam się ze snu łapiąc się na tym, że wcale nie śnię o tym by to on mnie dotykał. Nie chciałabym być z nikim innym, wcale nie chciałabym budować innego, nowego związku. Marzy mi się jakieś szaleństwo, zabawa, oderwanie od rutyny, ale to chyba zbyt trudne.

Dziś mi powiedziałeś: Jesteś Szaleństwem.
chyba tak, chyba dziękuję Ci za to, że czuję się piękna.




shit/...

środa, 8 maja 2013

i like fucking




Piękny dziś dzień, jestem zauroczona. Obudził mnie o 6 rano śpiew ptaków i w sumie ani trochę mi to nie przeszkadzało, pyszna kawa i śniadanie na tarasie. Pojechałam do biura, naprawiłam sama komputer i czasem się zastanawiam czy mi się branże nie pomyliły przy wyborze ścieżki życiowej ;)
Popołudnie się zbliża, wyciągnę swoją ukochaną Vespę i pojadę na przejażdżkę, obiecuję się uczyć od.. jutra może.

Uwielbiam tego mojego wkurzającego lenia, który marudzi co rano jak go budzę, żeby się nie spóźnił, zwłaszcza jak wraca do domu i chodzi po domu bez koszuli, mniam. Mam okres i wyjątkowo zamiast się wkurwiać na wszystkich i wszystko, zostałam oazą ciepła, spokoju i miłości. Niech tak będzie już zawsze, proszę!

Tak wiem, nic ciekawego tym razem nie wysnułam, rozpiszę się zapewne w piątkowe popołudnie jak znajdę chwilę dla siebie.

poniedziałek, 6 maja 2013

to już trzecia dziś

...a ja nie mogę się oderwać od pisania.

Jest. Przyjechał. Rzuciłam mu się na szyję w drzwiach, to mnie wyzwał, że w progu witać się nie wolno, kiedy ja planowałam go zaciągnąć prosto do łóżka. SIC. Z wszechogarniającego szczęścia, że znowu go zobaczę, przytulę, uściskam, zasnę w jego ramionach i obudzę się przytulona do jego pleców nie zostało prawie nic, a ja smutna, zirytowana poszłam mu zrobić kanapki. Obejrzeliśmy serial, a teraz siedzi i się uczy, obstawiam, że zastanawia go moje klepanie w klawiaturę, a ja jestem przebiegła i mam tryb incognito w przeglądarce. (ukłony, ukochane Google Chrome) Chciałam być szczęśliwa,  ba, nawet miałam mieć to wszystko, mimo dziwnego początku naszej znajomości, pojawiły się uczucia, magiczne dwa słowa i plany na przyszłość, chciał jak najszybciej zrobić ze mnie swoją żonę, mieć ze mną dzieci, dom i psa, choć wolę koty.
Kocham go, chyba go uszczęśliwiam, zawsze się cudownie uśmiecha kiedy otwieram mu drzwi, szykuję drugie śniadanie, obiad albo kolację. Nadal wygląda na przeszczęśliwego kiedy wtulam się niezainteresowana specjalnie filmem, który wybrał, kiedy przekonuję go, że tak, naprawdę chcę mu zrobić loda, albo kiedy włamuje mi się do łazienki kiedy biorę prysznic. Sielanka.
Więc czego mi brak, dlaczego ja nie czuję się szczęśliwa, kłócę się, wkurza mnie (nawet wkurwia bym powiedziała), irytuje swoim byciem miękkim. W ogóle nie potrafi podejmować decyzji a ja czuję się zagubiona musząc zajmować się wszystkim
W życiu nie byłam na randce, na prawdziwej randce i ostatnio rozmawiając o tym w gronie znajomych moja koleżanka powiedziała to samo, mój przyjaciel tak się przejął, że stwierdził, że zabierze mnie na randkę, ale tu przecież nie o to chodzi. Chodzi tylko o to by czasem ktoś inny zajął się kupowaniem wina, robieniem zakupów na kolację, śniadaniem do łóżka czy planowaniem wyjścia na miasto. Niech ktoś weźmie na siebie obowiązek dbania o mnie i o związek, bo chodzi by dawać a nie tylko brać.
Młodszy facet. Mam nadzieję, że podziękuję za to za parę lat,
bo póki co bawię się w nianię.

?

never good enough



Nigdy nie miałam zamiaru publikować tu niczego co wcześniej wyszło spod moich palców, ale przeglądałam innego bloga i pomyślałam 'właściwie czemu nie?'
Okazało się, że moje emocje wiele się nie różnią od tego jak czułam się jesienią. Może jednocześnie popchnę siebie samą do stworzenia czegoś nowego.

nigdy wystarczająco

miotam się
uciekam i wracam
rzucam słowa
do kosza, na papier, w klawiaturę
na wiatr, z uczuciem, bezmyślnie
źrenice napędzane strachem
rozbiegane oczy
przygryzane do krwi wargi
niemy krzyk przeszywający myśli
próby określenia
i jednoczesnego wyrwania z ram,
potrzeba spontaniczności
pełnej urokliwego bezpieczeństwa,
wielka namiętność
ukrywająca tęsknotę za bliskością
ból i szczęście
rozrywają mi serce.

różowe dupsko w stylu lat 60.





Jutro o 8 na zajęcia? Chyba ktoś sobie ze mnie żartuje. Wrócę do swojej bezlitosnej , duszącej rzeczywistości, w której brak mi miejsca na faktyczną ekspresję.
Zamiast spełniać się intelektualnie spędziłam 3 godziny rozmawiając o seksie, bo jakżeby inaczej.
Jutro przyjeżdża mój Mężczyzna, będę mogła się skulić, wtulić, przytulić, w końcu i ja tego potrzebuję.



spełnienia trzeba mi, w czymkolwiek.
przestało mieć znaczenie czy to seks czy sztuka.

niedziela, 5 maja 2013

intelektualny głód

Jestem na intelektualnym głodzie.
byłoby miło porozmawiać z kimś kto czyta coś więcej niż wiadomości w internecie,
albo książki pisane językiem tak prostym, że aż zastanawia kto miał być ich potencjalnym odbiorcą,
kimś kogo można wyciągnąć na wernisaż, albo choć wystawę i postać dłużej niż minutę przed jednym zdjęciem, pójść do teatru by później omówić sztukę, a nie Panią z rzędu przed nami, obejrzeć film i pogadać o jego walorach artystycznych, a nie wpieprzać popcorn i zagłuszać muzykę, ah i kimś kto wie kto to Prokofjew chociaż, i że balet to nie opera.
Właściwie miło by było porozmawiać z kimś kto orientuje się dobrze choć w jednej z tych spraw,
a skrzynka mailowa wciąż przyjmuje jedynie spam.





zdjęcie by light

dym




Dzisiaj znowu próbowali mi w zestawie umilić wieczór. Zrobiłam to na co miałam ochotę.
Tęsknię za czasem, kiedy seks był przyjemnością, a nie tylko przerwą w czasie dnia, bądź rozrywką przed zaśnięciem, kiedy robiłam to bo było mi dobrze, bo chciałam to robić, chciałam brać i dawać przyjemności, rozpływać się, rozsypywać na kawałki jednocześnie czując się silna, piękna.

Sześć to dobra liczba, ale chyba jednak nie sprawdza się zawsze.

Ja, diabeł, podła kobieta, modlę się - Boże, postaw mi na drodze porządnego faceta, jak nie do życia, to chociaż do rżnięcia.

sobota, 4 maja 2013

eyes on fire


nigdy nie lubiłam dubstepu
ale to budzi we mnie demony
choć oryginałowi nie brak smaku


troublemaker



Rozrabianie bez wyrzutów sumienia - tak!
Spontaniczny wypad do miasta, z kimś dla kogo zawsze byłam i jestem zakazanym owocem, choć działa to raczej w obie strony. Nie mam zazwyczaj okazji jeździć jako pasażerka, więc cudowne przyspieszenie wielkiej terenówki wciskające mnie w fotel z dobrą muzyką w tle spowodowało, że moje myśli krążyły w okół jednej kwestii, a mianowicie czy i jak zasugerować, że w sumie po latach odmawiania mam jednak na niego ochotę. W mieście nic się nie działo, w każdym razie nic wartego marznięcia i sączenia hipsterskich napojów za kosmiczne pieniądze. Szybka rundka przez oświetlone puste ulice i decyzja, jedziemy się spalić. Pojechaliśmy w środek jakiś lasów i łąk, jak to terenówką przecież, próbowaliśmy upolować zająca. Wygłupialiśmy się jak dzieciaki, jak ludzie, których nie łączą lata kłótni, przyjaźni, milczenia. To wszystko nie miało znaczenia, byliśmy my. Rozmowy o tym co kochamy, o sztuce, o seksie, o innych ludziach. Może jestem mniej podła niż mi się wydawało, bo niczego nie zrobiłam, żadnego kroku, a ponoć taka odważna ze mnie osoba.
Tylko na pożegnanie wytknęłam mu, że nigdy nie wykorzystuje swoich szans i pocałowałam go szybko zanim wysiadłam z samochodu, poczekał aż wejdę do domu i rozpłynął się w mroku razem z seksownym pomrukiem silnika.

Ta bomba wciąż tyka, szósty rok. Wybuchnie. Kiedyś.

czwartek, 2 maja 2013

rozważania podczas nierozważnych nocy



Abstrahując od tematu poprzedniego wpisu, ostatnie dni umknęły mi na rozważaniach nad kobiecością, czasem nadal się zastanawiam, prawie jak Britney w którymś ze swoich przebojów czy jestem już kobietą, jeszcze dziewczyną czy 'czymś' pomiędzy. Jednak już 2 lata wstecz, kiedy zdecydowanie broniłabym bycia dziewczyną, mój bliski przyjaciel uważał, że jestem totalnie kobieca a bycie dziewczęcą wcale mi nie pasuje.
Ostatnio wróciliśmy do podobnej rozmowy, zaczęłam więc się zastanawiać, czymże właściwie jest kobiecość. Czym jest dla mężczyzn i jak widzą oraz czują ją kobiety.
Pewnie jak dobrze to przeanalizuję i rozmówię się w tym temacie z kilkoma osobami to napiszę na ten temat coś dłuższego. Nie zawsze czuję się kobieca, ale to cudowne uczucie, kiedy ubieram ulubioną klasyczną, niezbyt wyzywającą czerwoną sukienkę, mam starannie zrobiony makijaż (dobra, to zawsze, kwestią wprawy zajmuje mi to mniej więcej 8 minut), idealnie wymalowane paznokcie i stoję przy kuchni gotując jakieś nowe danie z kuchni włoskiej by poczęstować nim swoich przyjaciół, lub gdy siedzę z lampką wina przy kominku, o dziwo kobiecość to nie tylko sex appeal, ale także cierpliwość,wyrozumiałość, inteligencja, ciepło, tajemniczość, kokieteria i ilu mężczyzn tyle wzorów kobiecości.
Mój Mężczyzna ma taką manierę, że na pytanie 'czym jest dla Ciebie kobiecość?' odpowiada ' Ty.'
a ja mam ochotę puścić pawia ze słodyczy, jednocześnie gotując się w środku nieziemsko, bo chciałabym prawdziwej odpowiedzi, dyskusji, wymiany poglądów. Dusi się mój intelekt, aż sobie poczytam Henry'ego Millera, wypiję wino i pójdę spać, a jutro rozejrzę się za kompanem do dyskusji.

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

ostudzić głowę



Dziś spędziłam kilka cudownych godzin sącząc pyszną kawę w towarzystwie dawnej przyjaciółki, bo choć nigdy dłuższe relacje z dziewczętami nie były moją mocną stroną to dobrze czasem się spotkać i pogadać, tak po babsku, a co mi tam.

Gdy opowiadała o swoim życiu singielki,  pełnym zabawy, imprez, czarnych dziur w pamięci i spotkań z różnymi chłopakami, to trochę żal mi było, że swojego ukochanego nie mogę na jeden weekend 'zasave'ować' i pójść się pobawić, bo mimo że pozwalam sobie na flirt, który jest moją ukochaną formą rozmowy, to ekscesy alkoholowe, tańczenie przez całą noc i totalny spontan pozostały jakimś odległym wspomnieniem licealnych pierwszych imprez, które miały miejsce lata temu, zanim jeszcze poszłam po rozum do głowy, a raczej zanim rzeczywistość nie rzuciła mi rozumem w twarz, w mało przyjemny sposób.

Zbyt szybko poznałam chłopaka, dla którego rzuciłabym wszystko, kiedy on bawił się mną jak lalką, bo mógł. Ślepo zapatrzona, później myślałam, że to już tylko zabawa, niestety znowu na własne życzenie zostałam skrzywdzona i tak w kółko przez lata dawałam się robić z konia. Teraz mogłabym się rozwodzić nad tym, jak to mnie wykorzystywał seksualnie, jak straciłam dziewictwo z nieodpowiednią osobą, pieprzyć to, dosłownie.

Większość moich koleżanek źle wspomina pierwszy raz, w ogóle pierwsze kontakty seksualne, nie przynoszące im jakichkolwiek korzyści, pełne zażenowania, obrzydzenia do chłopaka i bólu. Mnie to wszystko ominęło i choć wybór udany nie był, to zachęcił mnie to odkrywania swojej seksualności oraz przyjemności dla obu stron.Wychowana zostałam w domu, gdzie seks nigdy nie był tematem tabu, a swoją seksualność zaczęłam poznawać już kończąc podstawówkę.
Z tym pierwszym, było dziwnie, robiłam wszystko by sprawić mu przyjemność nie przejmując się sobą, bo większość znajomych gdzieś tam mówiła, że na początku to kobiecie nie bywa fajnie i się nie ma co przejmować, chociaż wielki ukłon w jego stronę, bo zaszczepiłam w sobie ogromną miłość do seksu oralnego, kiedy moje koleżanki wciąż krzywią się na same te słowa i większość rzuca od razu - NIGDY W ŻYCIU! Między okresami kiedy widywaliśmy się ze sobą jakoś nie miałam ochoty zaraz lądować w łóżku z innymi chłopakami, choć zdarzyło się kilka niedwuznacznych sytuacji i nagle okazało się, że może być mi dobrze nie tylko ze sobą, ale i z chłopakiem, pod warunkiem, że wie co robi.

Wszystko zmieniło się, kiedy stanęłam w drzwiach pokoju i zapytałam mojego, wówczas, kolegi - Mogę dziś spać z Tobą?

cdn.

właściwie dlaczego?

Stwierdziłam, że będę pisać, bo chcę się dzielić, a nie chcę rozmawiać.

Z wiosną pojawiły się w mojej głowie niespokojne myśli pełne pragnień powrotu do przeszłości, choć obiecywałam sobie i mojemu Mężczyźnie wiele rzeczy, to na swój umysł do końca nie mam wpływu.

Tak więc ostatnie tygodnie upłynęły mi na bezczelnym flircie z kolegami na uczelni, nękających mnie fantazjach w najmniej odpowiednich momentach, bo co by tu zrobić, kiedy czekają Cię godziny na uczelni w piątkowe ciepłe popołudnie mimo dziennego studiowania a Ty przygryzając wargi obserwujesz tyłek chłopaka który spóźniony dotarł na zajęcia. No tak zagryzasz wargi i udajesz, że słuchasz pasjonującego wykładu.

Oh, w końcu wolne, pojechałam pędem, łamiąc wszelkie ograniczenia prędkości do domu, żeby się wykąpać, przebrać i pojechać na umówione piwo, w dość nietypowym gronie. Mój Mężczyzna wrócił do rodzinnej miejscowości na weekend po wypełnionym sprzeczkami tygodniu, więc marzyłam o dobrej zabawie i braku zmartwień. Zestaw koleżanka z roku, przyjaciel i pan 'dobrze skrywana przeszłość', mieszanka wybuchowa, która mogła przynieść różnorodne rezultaty.

Nie zrozumcie mnie źle, na prawdę kocham mojego Mężczyznę, ale moje niepohamowane libido i miłość do dobrej zabawy, w dobrym, inteligentnym towarzystwie sprawiają, że czasem ląduję w dwuznacznych sytuacjach, i choć nigdy nie chciałabym go zranić, bo wiem co to znaczy, to diabeł, mój kumpel po fachu de facto, wystawia mnie na rozmaite kuszenia, i tak oto zwykłe wyjście na piwo skończyło się nocą w ramionach faceta definitywnie nie będącego moim Mężczyzną z marzeniem o jeszcze innym chłopaku przy boku.

Ocknęłam się z letargu, pojechałam do domu, wzięłam prysznic, łamiąc kolejne obietnice zrobiłam sobie dobrze by zrzucić z siebie to całe zbudowane pożądanie przed którego uwolnieniem powstrzymałam się całą poprzednią noc. Zadzwoniłam by pogodzić się z Mężczyzną, nazajutrz wraca do mnie, będzie dobrze, jak zawsze.

Urodziłam się szczęściarą, szczęściarą jestem.
Tak minął poprzedni weekend, ten przechorowałam.
Nadchodzi weekend majowy, rok odkąd sypiam z moim Mężczyzną.
Będzie co opisać, obiecuję.