czwartek, 2 maja 2013

rozważania podczas nierozważnych nocy



Abstrahując od tematu poprzedniego wpisu, ostatnie dni umknęły mi na rozważaniach nad kobiecością, czasem nadal się zastanawiam, prawie jak Britney w którymś ze swoich przebojów czy jestem już kobietą, jeszcze dziewczyną czy 'czymś' pomiędzy. Jednak już 2 lata wstecz, kiedy zdecydowanie broniłabym bycia dziewczyną, mój bliski przyjaciel uważał, że jestem totalnie kobieca a bycie dziewczęcą wcale mi nie pasuje.
Ostatnio wróciliśmy do podobnej rozmowy, zaczęłam więc się zastanawiać, czymże właściwie jest kobiecość. Czym jest dla mężczyzn i jak widzą oraz czują ją kobiety.
Pewnie jak dobrze to przeanalizuję i rozmówię się w tym temacie z kilkoma osobami to napiszę na ten temat coś dłuższego. Nie zawsze czuję się kobieca, ale to cudowne uczucie, kiedy ubieram ulubioną klasyczną, niezbyt wyzywającą czerwoną sukienkę, mam starannie zrobiony makijaż (dobra, to zawsze, kwestią wprawy zajmuje mi to mniej więcej 8 minut), idealnie wymalowane paznokcie i stoję przy kuchni gotując jakieś nowe danie z kuchni włoskiej by poczęstować nim swoich przyjaciół, lub gdy siedzę z lampką wina przy kominku, o dziwo kobiecość to nie tylko sex appeal, ale także cierpliwość,wyrozumiałość, inteligencja, ciepło, tajemniczość, kokieteria i ilu mężczyzn tyle wzorów kobiecości.
Mój Mężczyzna ma taką manierę, że na pytanie 'czym jest dla Ciebie kobiecość?' odpowiada ' Ty.'
a ja mam ochotę puścić pawia ze słodyczy, jednocześnie gotując się w środku nieziemsko, bo chciałabym prawdziwej odpowiedzi, dyskusji, wymiany poglądów. Dusi się mój intelekt, aż sobie poczytam Henry'ego Millera, wypiję wino i pójdę spać, a jutro rozejrzę się za kompanem do dyskusji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz