poniedziałek, 6 maja 2013

to już trzecia dziś

...a ja nie mogę się oderwać od pisania.

Jest. Przyjechał. Rzuciłam mu się na szyję w drzwiach, to mnie wyzwał, że w progu witać się nie wolno, kiedy ja planowałam go zaciągnąć prosto do łóżka. SIC. Z wszechogarniającego szczęścia, że znowu go zobaczę, przytulę, uściskam, zasnę w jego ramionach i obudzę się przytulona do jego pleców nie zostało prawie nic, a ja smutna, zirytowana poszłam mu zrobić kanapki. Obejrzeliśmy serial, a teraz siedzi i się uczy, obstawiam, że zastanawia go moje klepanie w klawiaturę, a ja jestem przebiegła i mam tryb incognito w przeglądarce. (ukłony, ukochane Google Chrome) Chciałam być szczęśliwa,  ba, nawet miałam mieć to wszystko, mimo dziwnego początku naszej znajomości, pojawiły się uczucia, magiczne dwa słowa i plany na przyszłość, chciał jak najszybciej zrobić ze mnie swoją żonę, mieć ze mną dzieci, dom i psa, choć wolę koty.
Kocham go, chyba go uszczęśliwiam, zawsze się cudownie uśmiecha kiedy otwieram mu drzwi, szykuję drugie śniadanie, obiad albo kolację. Nadal wygląda na przeszczęśliwego kiedy wtulam się niezainteresowana specjalnie filmem, który wybrał, kiedy przekonuję go, że tak, naprawdę chcę mu zrobić loda, albo kiedy włamuje mi się do łazienki kiedy biorę prysznic. Sielanka.
Więc czego mi brak, dlaczego ja nie czuję się szczęśliwa, kłócę się, wkurza mnie (nawet wkurwia bym powiedziała), irytuje swoim byciem miękkim. W ogóle nie potrafi podejmować decyzji a ja czuję się zagubiona musząc zajmować się wszystkim
W życiu nie byłam na randce, na prawdziwej randce i ostatnio rozmawiając o tym w gronie znajomych moja koleżanka powiedziała to samo, mój przyjaciel tak się przejął, że stwierdził, że zabierze mnie na randkę, ale tu przecież nie o to chodzi. Chodzi tylko o to by czasem ktoś inny zajął się kupowaniem wina, robieniem zakupów na kolację, śniadaniem do łóżka czy planowaniem wyjścia na miasto. Niech ktoś weźmie na siebie obowiązek dbania o mnie i o związek, bo chodzi by dawać a nie tylko brać.
Młodszy facet. Mam nadzieję, że podziękuję za to za parę lat,
bo póki co bawię się w nianię.

?

2 komentarze:

  1. Ciężko... Nie jest wcale powiedziane, że gdybyś miała starszego to nie byłoby tak samo. Może pora powiedzieć wprost - zabierz mnie na randkę. Albo by chociaż dla odmiany to on coś zaplanował? Panowie bywają mało domyślni i może czasami potrzebują nakierowania na właściwe tory ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nie można tak zakładać. Ale nie myśl, że nie próbowałam, niejednokrotnie z nim o tym rozmawiałam. Zawsze się jakoś wykręca, mówi, że mi się wydaje, obiecuje, że coś zrobi, że coś zmieni, że coś wymyśli - nigdy nie zrobił żadnej z tych rzeczy. ;)
      Ale co tam, jestem kobietą, ponarzekać czasem mogę, może się jeszcze nauczy, potruję mu dziś głowę o to ponownie. :D

      Usuń