piątek, 5 lipca 2013

tunnel vision




Twoje milczenie odbija się echem w każdej sekundzie mojego dnia.
Nie wiem dlaczego wszystko wygląda tak jak wygląda, jest jakby odbiciem w krzywym zwierciadle tego jak miało być.
Wczoraj o 22 wyszłam na rolki, bijąc chyba swoje wszelkie życiowe rekordy, robiąc trasę najdłuższą z możliwych wróciłam cała mokra jakbym pływała w jeziorze, a nadal nie wyczerpałam całej siedzącej we mnie energii. Wieczorami gdy zasypiam układam się z kołdrą tak jakbym przytulała się do Ciebie i kiedy spadam w przestrzeń między jawą a snem, praktycznie czuję na sobie Twoje dłonie i cichy puls na ustach które opieram o Twoją szyję.
Absrud goni absurd. Zaczynam zauważać mnóstwo spraw w inny sposób, wspomnienia ulegają zmianom, widzę gesty na zdjęciach, które wcześniej nie miały znaczenia.
A każda wyparta kiedyś myśl, która była nie na miejscu, bo byliśmy przyjaciółmi, wyłamuje drzwi między podświadomością i świadomością, rozrywa mi porządek w jakim ułożyłam tą znajomość, obdziera z szat każdą, nawet najmniejszą wątpliwość.
Potrzebuję Twoich słów, karmię się nimi, są jak okruszki wyznaczające drogę labiryntu. Kopnąłeś mnie w dupę, żebym w końcu zrobiła coś ze związkiem w którym nie jestem szczęśliwa i w którym szczęśliwa nie będę - i to zrobię. A Ty? Odejdziesz od tej kupki nieszczęścia, przy której także tkwisz nie znając szczęścia?
Czy kiedyś w końcu los rzuci nas sobie w ramiona jak tamtej cholernej nocy, kiedy uwierzyłam, że na prawdę długo na to czekałeś?
Na prawdę Cię potrzebuję, nie wiem co mam zrobić, rzucam się na głęboką wodę a wyszłam z wprawy w pływaniu, pamiętaj, że tam gdzie nie sięgałam stopami dna zawsze nosiłeś mnie na rękach.
Próbuję Ci pokazać, dać Ci znać, że powinieneś tutaj być, a jeśli nie chcesz to też mi o tym powiedz, właściwie powiedz mi cokolwiek.

Wychodzi ze mnie mała, słaba dziewczynka, którą skutecznie zabijałam przez tyle lat, bo jedyna osoba przy której mogłam być sobą - tak po prostu, nieświadomie bardzo mnie rani.

I didn't eat for three days so I could be lovely.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz