niedziela, 15 września 2013
córka marnotrawna wróciła
prawie miesiąc nie pisałam.
ciągłe wyjazdy skutecznie mi to uniemożliwiły, a od kilku dni jesienna pogoda trzyma mnie w mało pozytywnym nastroju.
podjęłam próbę reanimacji humoru na zakupach, ale tłum w centrum handlowym odebrał mi wszelką radość z poszukiwań nowych spodni, tym sposobem weszłam jeszcze tylko do Sephory i zniknęłam w domu z dzbankiem herbaty i książką Fitzgeralda.
niedziela upływa mi nad oglądaniem wszelakich filmów Marvela, dziś wleciała trylogia Iron Man'a i the Avengers.
do tego chyba idę na randkę w przyszłą sobotę, nie wiem czy się cieszę.
przydałby się jakiś mężczyzna w moim życiu, ale wszędzie sami chłopcy.
francuski romans jak szybko się zaczął tak szybko się skończył.
cóż. Viva La France.
AH. no i znowu jestem brunetką, tak mi dobrze. <3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Romanse mają to do siebie, że się kończą.
OdpowiedzUsuńJaka byłaś przed brunetką? :)
W tym ich cały urok :D
UsuńNajpierw blondynką a potem rudzielcem :)
I jako brunetka najlepiej się czujesz? Mi było fajnie w rudym ale wkurzała mnie szybkość wypłukiwania się koloru :/
UsuńMam ciemną oprawę oczu, a one same są zielono-szaro-niebieskie, ciemne włosy nadają mi tajemniczości, dojrzałości i genialnie wyglądają z ukochanymi przeze mnie brązowym smokey eye, czerwoną szminką i paznokciami :D
UsuńCzyje to cycki?
OdpowiedzUsuńinternetu, swoimi nie świecę tu. :)
Usuń